28 kwietnia 2012

Kotlety mielone z pieczarkami - czyli domowe obiadki z dziadkami



Ech studia, taniec, życie. Dawno mnie tu nie było, niestety, trochę gotowałam, ale bardziej tak na szybko niż z czasem na zdjęcia ;) Porządnego aparatu wciąż brak, choć nastąpiła ewolucja w działaniu: znalazłam w domu jakąś cyfrówkę, ale bez karty, baterii, i jakoś nie chce działać... Więc cóż mi zostało? Moja niezawodna nokijka:D

A dziś na obiad były robione z babcią...

Kotlety mielone z pieczarkami (na 4 osoby)


750 g mięsa mielonego ( u mnie z łopatki i indyka;))
bułka pszenna namoczona w wodzie lub mleku ( u mnie woda)
2 jajka
pół cebuli dużej lub jedna mała
pieczarki (ilość zależy od upodobania)
przyprawy

Sposób


Bułkę namoczyć, dokładnie odcisnąć z nadmiaru płynu, dodać do mięsa. W rondelku podsmażyć cebulę i pieczarki, zostawić do wystygnięcia. Do mięsa wbić 2 całe jajka, dodać przestudzone pieczarki i cebulę oraz ulubione przyprawy. Dobrze wymieszać. Z masy formować kotlety, obtaczać w bułce tartej. Na patelni o grubym dnie bądź teflonowej, rozgrzać olej z kawałkiem smalcu. Gdy smalec się roztopi, można wkładać kotlety.
W tle Babcine ręce:)

Uwaga, pryskają!

Rumiane! A jak pachną ;)




Podałyśmy z ziemniaczkami z wody oraz kapustą zasmażaną.

Kapusta zasmażana


0,5 kg kapusty białej (ilość zależy od ilości osób)
1 ziemniak u gotowany
sól, pieprz
opcjonalnie: tłuszczyk ze skwarkami

Kapustę przesmażyć na niewielkiej ilości tłuszczu. Dusić pod przykryciem do miękkości. Odstawić do lekkiego przestygnięcia. Gorącego ugotowanego ziemniaka wrzucić do garnka z kapustą, doprawić solą oraz dużą ilością czarnego pieprzu. Wymieszać bardzo dokładnie. (U mnie robi się taką ciapagę, jest najlepsza;)) Przez chwilę podgrzewać na ogniu, podawać.
Znikło w oka mgnieniu!

Smacznego!

28 marca 2012

Mikrobiologia

Jako typowy mól książkowy, jak na bibliotekarkę przystało, na zajęciach tworzyliśmy pożywkę pod hodowlę grzybów i pleśni:). Śmierdziało w sali nieziemsko! Najpierw pokarmem dla rybek (ale chyba tych mięsożernych) a potem 96% alkoholem. Wróciłam do domu i zastanowiłam się, co zrobić z tak pięknie rozpoczętym dniem:). Żeby zabić wspomnienie zapachu agaru - rybka w curry z ząbkami czosnku a żeby poprawić sobie humor - chlebek:).

Zielona ryba


2 filety z czerniaka
zielona pasta curry
koperek świeży
ocet ryżowy
oliwa z oliwek
sól, pieprz
czosnek - ząbki (ile kto lubi)

Sposób

Rybę dokładnie osuszyć na ręczniku papierowym. Z folii aluminiowej utworzyć tackę z brzegami. Na folię wylać trochę octu ryżowego zmieszanego z oliwą z oliwek, dodać posiekany koperek. Filety posmarować z jednej strony pastą curry, położyć na koperku, posmarować drugą stronę. Posolić, popieprzyć do smaku. Posypać jeszcze raz koperkiem. Czosnek pokroić na plasterki i rozłożyć na rybach, pozostałe ząbki czosnku ułożyć w zgrabną kupkę między filetami. Zawinąć i wsadzić do nagrzanego piekarnika. Piec 30-40 min w 200 stopniach.

Podawać z ziemniaczkami, surówką z kapusty kiszonej bądź pekińskiej.



Jako że chlebek mój pierwszy w życiu, postanowiłam pójść na łatwiznę i w Lidlu zakupiłam mieszankę chlebową "Chleb pszenno-żytni". Jedyne co musiałam zrobić, to dodać wodę, wyrobić, odstawić do wyrośnięcia i upiec. W ferworze kuchennego szału dodałam od siebie garstkę słonecznika i sezamu na wierzch. Oto wynik: nie powiem, bardzo dobry:)

Mniam, najlepszy z masełkiem! :)

A teraz w ściereczkę i czeka jutra!

Smacznego wszystkim!

21 marca 2012

Rybka lubi pływać!

Dziś ciąg dalszy dań bez cholesterolu. Obiad się zbliża, wszyscy będą jeść pyszną grochóweczkę mojej babci, a tu co? Mój Tata wraca od lekarza i on też ma cholesterol podwyższony :D. Czy mnie otaczają ludzie chorzy?! I cóż mogłam zrobić. Ugotowałam. Zdrowy, pyszny posiłek na parze. Dziś tylko jedno zdjecie, bo musiałam się spieszyć.

Ryba na parze z ryżem i kalafiorkiem


Na rybę:


1 filet z mintaja
łyżka oliwy z oliwek
łyżka octu ryżowego
parę kropel soku z cytryny
3-4 ząbki czosnku
sól, pieprz
koperek świeży

Na ryż:


ok 60-70g ryżu brązowego
2 łyżeczki curry
sól

Dodatek: parę różyczek kalafiora


Sposób:


Posiekać czosnek lub przecisnąć przez praskę, wymieszać z odrobiną soli morskiej. Rybę położyć na folii aluminiowej, skropić sokiem z cytryny, octem i oliwą, natrzeć czosnkiem. Obłożyć koperkiem, można posiekać, ale niekoniecznie. Zawinąć i włożyć do lodówki na minimum godzinę. Wyjąc ok 15-20 min przed gotowaniem.
Ryż włożyć do pojemniczka do gotowania na parze (specjalne są dodawane do parowarów), posypać curry i solą. Zalać odrobiną wody.
Do parowaru włożyć ryż na pierwszy poziom. Po 15 minutach na poziom wyżej włożyć rybę. Gotować 40 minut. Dołożyć kalafiorka, gotować jeszcze 10 minut.
Podawać z cytryną. Ryż można dodatkowo posypać pokrojonym w plasterki czosnkiem.

Mniam! ;)

Smacznego!

Pierwszy dzień wiosny...

A tu wszyscy chorzy. Zasmarkana i seksownie pochrypująca jestem od soboty. Mój się zaprawił wczoraj. I "ło matko!" Bo mężczyzna chory, jest chorszy niż chora kobieta ;). Jemu bardziej z nosa cieknie. Bardziej go w gardle drapie (ale nie - tabletki nie weźmie bo on "nie lubi tabletek i już!"). I ćmi coś za oczami. Ogółem rozbity jakiś taki chodzi... A już najgorsze jest to, że ma cholesterol. Dwa razy przekroczona norma! Umiera, tyje, rozpada się w oczach, a aja to już go najpewniej rzucę. Ta. No to dawaj, dbaj o chorego, staraj sie zrobić cokolwiek bez-cholesterolowego (tysiące przekopanych stron internetowych), potem usłysz, ze żołądek to chyba też szwankuje, a na końcu niech Ci zostanie jeden paseczek kurczaka do zjedzenia "bo mu jakoś tak pod rękę weszło" :) Uwielbiam mojego Mężczyznę. Mój, że się tak wyrażę, Pan R. No to skoro Pan R. nie może jeść tego co normalnie ludzie (dobrze, że tego nie czyta:D) To zrobiłam mu takie cuś:

Nuggetsy z kurczaka w panierce z musli


2 podwójne piersi z kurczaka
mleko 2%
sos sojowy
olej rzepakowy

Panierka:


50g musli pełnoziarnistego bez dodatku cukru ( u mnie Fitella)
łyżeczka granulowanego czosnku
0,5 łyżeczki papryki słodkiej
0,5 łyżeczki estragonu suszonego
sól i pieprz do smaku


Sposób:

Piersi z kurczaka oczyścić z tłuszczu, błon, żyłek i innych tym podobnych. (Pozbywamy się, dając błagalnie wpatrzonemu w nas kotu.) Oczyszczone piersi włożyć do miseczki i zalać mlekiem tak, żeby całe były w nim zanurzone. Dolać parę kropel sosu sojowego (można dodać soli, ja zrezygnowałam), odstawić na ok. 2 godziny. W tym czasie zrobić panierkę. Do blendera wrzucić płatki oraz przyprawy, zmielić do konsystencji bardzo drobnej bułki tartej, prawie proszku.
Po 2 godzinach wyjąć kurczaka i pokroić go na paseczki, kąski, co kto lubi. Skrojone wrzucić jeszcze na chwilę do mleka. Wyjąć, panierować dociskając palcami, żeby były dobrze pokryte panierką. Wrzucać na bardzo mocno rozgrzany olej. Podawać ciepłe.
Piersi czekają na smażenie:)


Smacznego!




Ps. Tak, wiem, muszę coś zrobić z tym aparatem, bo telefon nie zdaje egzaminu;/

10 marca 2012

Dzień Kobiet w kuchni czyli...

... makaron muszle z mięsem zapiekany z sosem serowym. Przyznam się szczerze. Robiłyśmy z Babcią kotlety mielone i jakoś tak zostało nam się mięsa. Mięso jak to mięso na kotlety, z bułeczką, z cebulką i jajeczkiem. Żeby się nie zmarnowało, a w planach miałam kolacyjne spotkanie z Lubym postanowiłam zaszaleć i wypróbować makaron muszle który ostatnio zakupiłam. Było baaardzo dobre, bardzo sycące i mój (mimo iż okazało się - nie lubi sosów serowych) zjadł ze smakiem:).

Przepis (podawany na oko, bo jakoś tak nie ważyłam nic):)

Na farsz:

  • ok. 250 g mięsa mielonego (ja miałam typowo kotletowe)
  • pół filiżanki pokrojonych i przesmażonych pieczarek
  • 4 oliwki (moje były czarne)
  • 4 kawałki pomidorów suszonych (moje z oliwy)
Na sos:
  • kawałek goudy (na oko 150-200 g)
  • ok. 200 ml śmietany 18%
  • ok. 50 ml mleka
  • jedna Bulionetka Drobiowa 
Muszli miałam: aż 21.


Sposób:

Makaron ugotować według przepisu na opakowaniu al dente(plus oliwa do wody). Odsączyć i rozłożyć na płaskiej powierzchni wypukłą częścią do góry. 
W tym samym czasie w rondlu z grubym dnem podgrzać oliwę z oliwek zmieszaną z olejem rzepakowym i wrzucić pokrojone oliwki, pomidory i pieczarki. Przesmażyć i dodać mięso. Smażyć około 15 minut. 
Po wystudzeniu nadziewać makaron i układać w naczyniu żaroodpornym. 
Do garnuszka wlać śmietanę i mleko, podgrzewać, ale nie zagotowywać. Dodać Bulionetkę oraz starty drobno ser (zostawić trochę do posypania). Mieszać do roztopienia sera. Spróbować, ewentualnie doprawić. Zalać sosem muszle i posypać pozostałym serem.

Piekarnik ustawić na 200 stopni z termoobiegiem, piec w nagrzanym piekarniku ok. 25 min.


Smacznego!


Mój makaronik siedział ciut za długo, bo spóźniony mężczyzna zawsze zwiastuje kłopoty, dlatego też nie dodaję zdjęcia dania na talerzu. Po prostu rozpaćkało mi się trochę:).
Jak tylko mój aparat przestanie być na mnie zły, zdjęcia bedą ładniejsze, narazie robię telefonem, taki hardkor :]


29 lutego 2012

Ambasada Trendów

        Łał! Właśnie przyszła do mnie paczka z Ambasady Trendów. Zapisałam się na tą stronkę chyba z pół roku temu jak nie więcej i nic się nie działo. W sumie, zapomniałam że tam jestem, kiedy jakieś 2-3 tygodnie temu dostałam od nich wiadomość o akcji Knorr. Jako że jestem łasa na takie rzeczy ;) dałam się skusić i wysłałam zgłoszenie. I tak oto, od pół godziny jestem szczęśliwą posiadaczką paczki pełnej Bulionetek :D Paczuszka zacna, sztuk Bulionetek 60 (20 warzywnych, 20 drobiowych i 2 pieczeniowych) - 6 dla mnie, reszta dla gotujących koleżanek - oraz torebeczki na bulionetki i mini ulotki z informacjami i przepisami.

        Tylko nie wiem gdzie ja takowe koleżanki znajdę... Przecież wszystkie moje dziewczyny ze studiów nie mają czasu stać przy kuchni!  Ambitnie się uczą.... Jasssne :D Trzeba będzie przycisnąć ma szacowną Sonsiatkę (błędy zamierzone) to może ona potestuje:) A, byłabym zapomniała, tak wygląda paczuszka:

Paczka Lidera Opini :)

To teraz nie zostaje nic innego jak tylko brać się za gotowanie! A może któraś z Was podzieli się opinią o rzeczonych bulionetkach?


A tak z innej beczki. Czy tylko ja mam takie problemy z PZU i uzyskaniem od nich odszkodowania, czy może oni już tacy czepialscy są??

Pozdrawiam ja, mój kot i pies.

Wprowadzka?

Wprowadzam się. Wprowadzam się do blogowego świata i mam nadzieję, że zagrzeję miejsce dłużej niż mi się to zdarzało do tej pory. Szczerze mówiąc, mój Kot jest nieco sceptyczny, ale bywa i tak :) 
Sceptyk, mógłby chociaż języka nie wywalać.
Nie wiem jak często będę tu wpadać, czy uda mi się zachować jakąś w miarę systematyczność, ale postaram się. Takie prawie marcowe postanowienie. Zresztą, na marzec dużo mam tych postanowień, więcej niż na Nowy Rok... Hmmm, tylko ja tak mam? Uzbierało mi się z tak wielu dziedzin, że nie wiem co robić najpierw:)

Jako że nie ma, to krótkie "O mnie" :D

Studentka bibliotekoznawstwa i informacji naukowej na specjalizacji "Ochrona i konserwacja zbiorów bibliotecznych". Uczy się tańczyć taniec brzucha. Próbuje sił w kuchni. Dużo czyta, pasjami chodzi do kina i śpiewa (mimo że fałszuje strasznie!). Uwielbia koty i psy, boi się pająków. 2 lata temu spotkała swoją brzydszą połówkę truskawki i dla niego uczy się szyć, gotować, piec, smażyć, tańczyć i inne takie. Znaczy, zwariowany zakochaniec i tyle.

Przyjaciele mówią, że gaduła ze mnie straszna i nie mogę usiedzieć w miejscu. Jednym słowem: "Borówka".